► Papa Dance
Written by Zbigniew Żerański on 05/11/2023
POWER PLAY W TYM TYGODNIU:
Papa Dance – Oprócz Miłości Nie Ma Nic
To nie jest opowieść z gatunku science fiction! Zespół Papa Dance, po prawie 40 latach od wydania piosenki “W 40 dni dookoła świata,” wraca w nowej odsłonie, ale w rzeczywistości utrzymując koncepcję zbliżoną do oryginału tego projektu.
Początki zespołu były związane z eksperymentalną muzyką i eksploracją nowych brzmień. W tamtych czasach nikt inny w Polsce nie grał w ten sposób, co sprawiło, że mieli pewien rodzaj nieuniknionego sukcesu. Cała ta idea wykiełkowała w umysłach Sławomira Wesołowskiego, Mariusza Zabrodzkiego i Grzegorza Wawrzyszaka, który stał za mikrofonem. To właśnie to trio stworzyło takie hity jak “W 40 dni dookoła świata” i “Ordynarny faul.” Fani oszaleli na punkcie tego nowego brzmienia prosto zza oceanu. Jak mówi Grzegorz Wawrzyszak, to była nasza polska wersja muzyki new romantic i synth pop. Po sukcesie pierwszych nagrań do zespołu dołączyli Marek Karczmarek i Kostek Yoriadis, grający na instrumentach klawiszowych. W tym rozszerzonym składzie kapela nagrywała nowe utwory i zdobywała kolejnych fanów. W 1985 roku ukazał się ich debiutancki album “Papa Dance,” który wstrząsnął polską sceną muzyczną, przyciągając tłumy fanów. Muszę szczerze przyznać, że kiedy pierwszy raz usłyszałem ten album kilka lat temu, może nie byłem zafascynowany, ale z pewnością mi się spodobał. Uważam, że okres “muzyki młodych” w Polsce był naprawdę udany. Wcześniejsze zespoły takie jak Kombi czy Kapitan Nemo dostarczały dobrej muzyki, która niestety często jest bagatelizowana lub kojarzona z początkami disco polo. Miałem podobne podejście do tych kapel i polskiego synth popu. Moje zdanie na ten temat zmieniło się, gdy odkryłem utwór “Atlantyda” z 1992 roku zespołu Jauntix. YouTube wyświetlił mi go po klipie Depeche Mode, i słuchając tego, pomyślałem, że to naprawdę ciekawa muzyka, zupełnie nieprzypominająca disco polo! Dzięki temu zacząłem odkrywać początki tego rodzaju muzyki w Polsce i przeprosiłem się trochę za swoje wcześniejsze uprzedzenia wobec tych zespołów. Nie wszystko mnie zachwyciło, ale zrozumiałem, że to miało w sobie pewien urok i zrozumiałem, co przyciągało słuchaczy tamtych czasów. Choć nie powiedziałbym, że debiut Papa Dance stał się jednym z albumów mojego życia, to jednak utwór “Tatuowana Róża” to kawał solidnej muzyki, która zasługuje na uwagę!