WYBORY – ANALIZA SIŁ

Wybory Prezydenckie 2025 – Polska wybiera głowę państwa

---

 

Cztery partie, żadnych złudzeń. Gdyby wyniki I tury były sondażem sejmowym

Wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich wstrząsnęły politycznym układem sił. Gdyby przełożyć je na mandaty w Sejmie, tylko cztery ugrupowania przekroczyłyby próg wyborczy. Obecna koalicja rządząca straciłaby władzę.

Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała oficjalne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich. Najwięcej głosów zdobył Rafał Trzaskowski – 6 147 797 głosów (31,36 proc.). Tuż za nim uplasował się Karol Nawrocki z wynikiem 5 790 804 głosów (29,54 proc.). Trzecie miejsce zajął Sławomir Mentzen, zdobywając 2 902 448 głosów (14,8 proc.), a czwarty był Grzegorz Braun z Konfederacji Korony Polskiej – 1 242 917 głosów (6,34 proc.).

Choć to wybory prezydenckie, wielu obserwatorów potraktowało je jak sondaż symulujący przyszły układ Sejmu. Wirtualna Polska, powołując się na analizy prof. Jarosława Flisa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przeliczyła poparcie dla kandydatów na mandaty parlamentarne.

Z takiej symulacji wynika, że do Sejmu weszłyby tylko cztery ugrupowania:
– Koalicja Obywatelska ze 187 mandatami,
– Prawo i Sprawiedliwość ze 174 mandatami,
– Konfederacja Mentzena z 78 mandatami,
– Konfederacja Korony Polskiej Brauna z 21 mandatami.

Pozostałe partie znalazłyby się pod progiem. Największym przegranym okazał się marszałek Szymon Hołownia. Startując z poparciem Polski 2050 i PSL, uzyskał 4,99 proc., co nie wystarczyło do zdobycia mandatu – ani jako samodzielna partia (wymóg 5 proc.), ani jako koalicja (wymóg 8 proc.).

Adrian Zandberg i Partia Razem, jeszcze w wieczór wyborczy notowani w exit poll na poziomie 5,2 proc., finalnie uzyskali 4,86 proc. Również poza Sejmem.

Ten układ oznaczałby koniec obecnej sejmowej większości: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica tracą zdolność do rządzenia. Tymczasem potencjalna koalicja PiS i Mentzena dawałaby 252 głosy. Gdyby dołączył Braun – większość wzrasta do 273. Choć to nadal za mało do zmiany konstytucji (potrzeba 307 mandatów), to wystarczająco dużo, by przejąć pełnię władzy ustawodawczej.

Te wyniki, choć pochodzą z głosowania prezydenckiego, pokazują możliwy kierunek politycznej zmiany. Przepaść między liberalnym centrum a rosnącą siłą prawej strony sceny politycznej pogłębia się. A wyborcy, jak zwykle, zadecydują w ostatnim akcie.

 

[Excerpt]
Gdyby wyniki I tury wyborów prezydenckich potraktować jako sondaż sejmowy, władzę przejęłaby koalicja PiS–Mentzen–Braun, a obecna większość PO–Trzecia Droga–Lewica utraciłaby wpływy.